sobota, 26 maja 2012

When I Grow Up

Bilans dnia: 800 kcal
Spalonych: 200 (rowerek)  + 518 (bieganie)

Przekładam ważenie. Nie czuję się dzisiaj wystarczająco dobrze ze sobą, by stanąć na wadze. Szczerze mówiąc, boję się tego momentu. Boję się, że jeśli po12 dniach diety nie zobaczę efektów, nie dam rady dalej iść tą drogą.
Ciekawa jestem, jak to jest z alkoholem. Wiem, że ma mnóstwo kalorii, ale nie potrafię odmówić go sobie na imprezie. Dlatego w piątek wiedząc, że wychodzę wieczorem, zjadłam tylko 500 kcal. Czy rzeczywiście będę się musiała tak ograniczać za każdym razem, żeby tylko nie przekroczyć granicy magicznego tysiąca? Bo, szczerze mówiąc, picie na pusty żołądek to nie był najgenialniejszy z moich pomysłów. Chociaż bawiłam się dobrze. A nawet lepiej.
W poniedziałek egzaminy. Nie wiem już, nie wiem, jak mam tego dokonać. Tutaj nie chodzi o użalanie się nad sobą - ja się zwyczajnie boję. Wszystko od nich zależy. Jeśli zawalę matmę, nie zdam. Jeśli zawalę chemię, nie zdam.
Mogę nie zdać. Nigdy dotąd nie miałam na świadectwie dwójki, a co dopiero...
Może stąd bierze się moje obsesyjne dążenie do wagi idealnej?
Bo wszystko inne wokół mnie się pieprzy?

First Aid Kit - When I Grow Up

2 komentarze:

  1. Nie zniechęcaj się. Ta droga jest trudna i długa, ale nie pomożesz sobie gdy zaczniesz mieć wątpliwości. Dodaję do siebie i trzymam mocno kciuki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Też się boję za każdym razem, gdy muszę stanąć na wadze. Przeraża mnie, że moja wyrocznia pokaże więcej, niż ostatnio, albo więcej niż oczekuję. Ale z drugiej strony tak u mnie zaczyna się tycie, kiedy przestaję kontrolować swoją wagę. Nie oczekuj niczego i myśl o tym, ale musisz wejść na wagę,żeby wiedzieć czego się trzymać. Pamiętaj, że waga nie zawsze jest miarodajna. Możesz mieć zatrzymanie wody w organizmie albo przestój w diecie. Dlatego nie ważne, co zobaczysz, nie poddawaj się. Wierzę, że dasz radę, bo jesteś przecież motylkiem.
    Jeżeli wszystko wokół się wali dobrze jest mieć jeden stały punkt odniesienia, taki jak dieta i Pro-Ana. Też przerabiam ten motyw w swoim życiu. Trzymaj się chudo. Dodaję i wspieram

    OdpowiedzUsuń