Wczorajszy bilans: 1094 kcal
Spalonych (bieganie): 205 kcal
Jestem niezadowolona. Dzisiaj, pierwszy raz od wielu miesięcy, stanęłam na wagę i powiem Wam, że... grubasek ze mnie. Waga pokazała tyle, że aż wstyd napisać. Jeszcze nigdy tyle nie ważyłam. Szóstka na początku. Boże, co się ze mną dzieje?
Dzisiaj przeszłam na 800 kcal.
Do tej pory zjadłam 600. Jeszcze sałatka na kolację, może jakaś grzanka (mama mnie zmusi, jestem tego pewna!). No i pobiegam. Chyba dłużej, niż wczoraj. Przyda mi się.
Za tydzień egzaminy.
Amen.
EDIT: Bilans dnia: 800 kcal
Spalonych (bieganie): 292 kcal
Bob Marley - Three Little Birds
Cześć, z czego egzaminy?
OdpowiedzUsuńA co do tej szóstki na początku - zniknie. Kiedyś musi.
Semestralne z polskiego, matmy, biologii i chemii. Roczne z angielskiego i niemieckiego. Takie świetne liceum :c
OdpowiedzUsuńJuż ja przypilnuję, żeby zniknęła. Oby tylko na zawsze - jeszcze nigdy tak źle się ze sobą nie czułam, a bywało, że czułam się fatalnie.
To powodzenia na tych egzainach życzę. Dobe że wymagają, w swoim czasie to docenisz, mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńNo ba, że przypilnujesz :D Wierzę że twoje samopoczucie jest nie do pozazdroszczenia, ale z czasem będzie lepiej, szczególnie kiedy masz taką motywację.