Dwa tygodnie w Samotni to było coś, czego potrzebowałam.
Nie miałam tam internetu, telewizji, a wino skończyło się trzeciego dnia. W obcym, czteropiętrowym domu spałam z zapalonymi światłami i trzęsłam się ze strachu, ale też biegałam, oglądałam dobre filmy i dużo pisałam. Uwielbiam tę swoją pisaninę i chyba każdy, kto kiedykolwiek próbował swoich literackich sił zrozumie, o co mi chodzi. Kiedy rzeczywistość umyka i jest się w tym drugim, wyobrażonym przez siebie świecie, a palce same suną po klawiaturze. To świetne uczucie.
Nie schudłam. Pomimo tygodnia SGD, codziennych ćwiczeń - nie schudłam. Miałam zastój wagi, potem z kolei - w dwa ostatnie dni pobytu - odwiedził mnie brat i bardzo pilnował z jedzeniem. Nie wchodzę teraz na wagę. Dzisiaj głodówka, od jutra SGD po raz trzeci. Ale wiecie co? Nie żałuję. Pewnie nawet przytyłam, ale nie żałuję. Potrzebowałam tej przerwy - tej Samotni - żeby się zdystansować. Do siebie, do znajomych, do rodziny, do nauki i do odchudzania. Zebrałam siły. Teraz mogę przenosić góry.
Poznałam na imprezie pewnego chłopaka. Wiecie, jak to zwykle bywa na imprezach - poznaje się wielu chłopców, ale to tylko na ten jeden wieczór, tylko dla zabawy. Już do tego przywykłam, nie szuka się w klubach niczego poza rozrywką. Tym razem jednak E. całą noc nie opuszczał mnie na krok. Odprowadził mnie daleko na przestanek o drugiej w nocy. I napisał do mnie kolejnego dnia.
Poczekamy - zobaczymy, prawda?
Kurczę, życie wymaga cholernie wielkich pokładów cierpliwości.
Wróciłam, Motylki, zaraz do Was lecę.
EDIT
Umówiłam się z E. na dzisiaj o 19.
Potrzymacie trochę kciuki, Motylki? :)
EDIT
Umówiłam się z E. na dzisiaj o 19.
Potrzymacie trochę kciuki, Motylki? :)
Świetnie, że wróciłaś!Szkoda, że nie schudłaś, ale fajnie, że brat Cię odwiedził i że wyjazd tak dobrze Ci zrobił. Wiem, jak to jest z tymi znajomościami z klubów... ale może spróbuj ;) trzymaj się chudo!:*
OdpowiedzUsuńHej! Wczytałam sie we wczesniejsze posty...tak doskonale rozumiem Cie o co chodzi z ta samotnoscia...czasem trzeba odpoczac doslownie od wszystkich i od wszystkiego !!!!!!
OdpowiedzUsuńdodaje do linek!!!
...GzD...xoxo
Każdy czasem potrzebuję odciąć się od świata i nabrać dystansu, dobrze, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że bezpiecznie wróciłaś. Mogę sobie wyobrazić, że bałaś się być sama w dużym domu, ale z drugiej strony pobyłaś sama ze sobą i na pewno było to fajne doświadczenie.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś pisałam, ale było to dawno. Teraz piszę praktycznie tylko po niemiecku :)
http://do-the-unthinkable.blogspot.de/
Ciesze sie, ze wrocilas, lubie czytac Twoje posty, tzn. jednego wieczora przeczytalam wszystkie, bo dopiero od 2 tygodni powrocilam znowu do any. Trzymam kciuki za spotkanie ;) chudnij! buziaczki ;*
OdpowiedzUsuńFajnie że wróciłaś:)
OdpowiedzUsuń