Najbardziej jednak zadowolona jestem z tego, że nie zjadłam żadnej z kalorycznych przekąsek, które tam podano - ba, nie zjadłam nawet jabłek, które przywiozłam ze sobą w razie chwil słabości. Jedynym moim grzechem (poza Martini i wódką, oczywiście), było wypicie szklanki soku pomarańczowego. Biorąc pod uwagę, że przed imprezą pozwoliłam sobie tylko na sojową parówkę z chlebkiem Wasa i serek wiejski light, to na pewno nie przekroczyłam wczorajszego limitu 650 kcal (nie licząc alkoholu...).
Wróciliśmy z P. do domu około wpół do czwartej i spaliśmy do 13. Dzisiaj kolejny dzień 650 kcal, ale nie podołałam -"rano" kawa (50), później jajko na twardo (80) z dwoma Wasami (40) i łyżką ketchupu (25), a na koniec jogobella 0% (70). Po drodze warzywa i jabłka, ale przy SGD nie wlicza się tego do limitu. Zatem 265 kcal. Zaliczone śpiewająco.
Wczoraj usłyszałam od swojej najlepszej przyjaciółki, że jestem najważniejszą osobą w jej życiu i kocha mnie bardziej niż własną siostrę.
Od chłopaka usłyszałam o dwunastej, że zaczynamy od nowa i przysięga bardziej mi ufać i nigdy, przenigdy nie stworzyć już sztucznych spin, które nas tak niszczyły. Że chce być ze mną już zawsze.
Tuż po północy poszłam w ustronne miejsce i płakałam, bardzo płakałam za M. i R.(do cholery, nie wiem nawet czy on jeszcze żyje...) Uspokajałam się, a kiedy już prawie było dobrze, zastanawiałam się, czy któryś z nich choćby na chwilę o mnie pomyślał i płakałam jeszcze bardziej. Tak znalazł mnie P.. Później płakaliśmy oboje.
W ten sposób pożegnałam się z nimi. M. i R. Potrzebowałam tego. Oby zadziałało, bo to jest toksyczne - tęsknota za kimś, kogo nie obchodzę i za kimś, kto całą swoją miłość do mnie zamienił w nienawiść.
Ale, mój Boże, tak dobrze zaczęłam ten rok, tak dobrze.
Jeszcze tylko muszę być chuda.
6. i 7. dzień SGD zaliczone.
Masz najlepszą przyjaciółkę, przyjaciół i chłopaka, czyli trzy rzeczy, których bardzo pragnę. Oby były prawdziwe. Doceń to.
OdpowiedzUsuńI powodzenia w diecie, 265kcal to naprawdę ślicznie. ♥
Ból przeminie, wraz ze wspomnieniami. Trzeba tylko chwilkę zaczekać, i nie rozpamiętywać przeszłości tylko ruszyć dalej, nie oglądając się za siebie, nie wracając do tego co i kogo zostawiliśmy po drodze.