piątek, 29 czerwca 2012

Everything gonna be alright? + Edit


DWUDZIESTY DRUGI DZIEŃ SGD

Mam dzisiaj bardzo zły dzień. Boże, nie pomyślałabym nigdy, że pierwszy dzień wakacji może być tak okropny. Próbując wykrzesać z siebie odrobinę radości, straciłam resztkę energii. Bez ruchu siedziałam cały apel kończący semestr, ze łzami w oczach przyjmowałam trzydzieści dwa ciosy, którymi były świadectwa znajomych z klasy - wszystkie, oprócz mojego, które dostanę, jeśli zdam poprawkę w sierpniu. 28 sierpnia, godzina 8 i 10. Jeszcze dwa miesiące; już teraz mam ochotę umrzeć, gdy pomyślę, że ta wizja ma nade mną wisieć przez całe wakacje. Jest mi niedobrze, jak się nad tym zastanawiam. Chcę płakać, ale chyba już nie umiem. 

Poszłam później ze znajomymi. Takie spotkania zawsze dawały mi nieziemską dawkę pozytywnego myślenia, tym razem jednak... nie potrafiłam nawet się porządnie upić, a co dopiero BYĆ porządnie. Z każdym łykiem truskawkowego szampana po głowie krążyła mi jedna myśl: "kalorie, kalorie, kalorie". 

Limit na dziś: 400 kcal
Śniadanie ok. 7.30 - jajko na miękko, białko jajka + kromka chlebka chrupkiego = 130 kcal
II śniadanie ok. 14 - jabłko = 50 kcal
No i pół tego szampana. Czuję się strasznie za niego. 

Proszę, zabijcie mnie.

EDIT

DWUDZIESTY TRZECI DZIEŃ SGD

Bilans: 230/300 kcal 

- wafel ryżowy z białkiem jaja i pomidorem 50 kcal 
- truskawkowy jogurt pitny 0% 120 kcal 
- brzoskwinia 50 kcal 
- biszkopcik bezcukrowy 10 kcal 

I tak przeżyłam ostatnią trzysetkę na SGD. Nie mogę uwierzyć, że poszło mi tak łatwo.
Jest lepiej. 

7 komentarzy:

  1. Kochana... Chyba musimy pogadać, bo czuję, żeś moją bratnią duszą! Matma to zło :(
    Dzięki za słowa pocieszenia <3
    Wiesz co? Z tą dietą i tak jest nieźle. Chyba pójdę w Twoje ślady i zacznę sgd. Możesz napisać do mnie na gg? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabić cię? Za co? Za taki piękny bilans? Chyba żartujesz! Jednak musisz koniecznie sobie znaleźć kogoś, kto ci tą matmę czy z czego tam nie zaliczyłaś wytłumaczy, bo np. mi tylko to pomaga w uczeniu się i ogólnie działa najlepiej.
    Może i nieodebrane świadectwo cię załamało teraz, ale pamiętaj, że może dzięki temu za rok odbierzesz je o czasie i z głową w górze! Bądź dzielna i chudnij kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już mam tak ze wszystkim. Cokolwiek nie wezmę do ust - kalorie, kalorie, kalorie. Same sobie obrałyśmy taką drogę.

    Matmę poprawisz. Może nawet w przyszłym roku bd z niej najlepsza, nie bez powodu masz tę szansę we sierpniu. Nie załamuj się, tylko weź się do pracy i to po prostu zdaj.
    Dasz radę.

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze, taka myśl o tej poprawce może być przytłaczająca, ale spróbuj myśleć pozytywnie. Są wakacje, masz aż 2 miesiące żeby się tego nauczyć, wystarczy jakieś pół godziny dziennie i zdasz na 100% ! A do tego dieta idzie Ci genialnie, to też chyba poprawia nastrój ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie ma co się załamywać. Bilansik świetny, a poprawka.. wierzę w Ciebie. WIERZĘ W CIEBIE!! Co do mojego dnia wczorajszego- wypraszam sobie, nie folgowałam z żarciem :)) nie było tego aż tak sporo no i spaliłam to jeżdżąc na rolkach. Ja mam już 58, ale chciałam zejść poniżej, tj ok. 57,9- 57,5. Mam nadzieję, że nam się uda. Wierzę w to. CHUDNIJ, kochana i nie daj się!! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładny bilansik przecież :)
    Z tym szampanem to mniej kcal niż u mnie wczoraj. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie przesadzaj... bilans jest bardzo dobry ;) także główka do góry. A co do poprawki, na pewno dasz sobie radę, wierzę w ciebie, naprawdę :*
    Trzymaj się chudo <3
    masz super bloga dodaję do linków ;P

    OdpowiedzUsuń