niedziela, 25 listopada 2012

Porażka

Dzisiaj rano prawie zmusiłam się do wejścia na wagę. Chciałam to zobaczyć - po tygodniu jedzenia 500-550 kcal dziennie chciałam zobaczyć chociaż drobny spadek, żeby doładować akumulatory na kolejny tydzień.
Tak więc weszłam na wagę. A potem płakałam przez pół godziny, zwinięta w kłębek na łóżku.
Nie wiem, co się dzieje. Co się ze mną dzieje, Motylki? Po dwóch tygodniach SGD waga nie drgnęła. Po tym tygodniu - przytyłam o 0,4 kg.
Jest mi głupio, ale łzy znowu płyną. Przestałam chudnąć, ale nie potrafię przestać się odchudzać. Katuję się bez powodu, ale nie umiem przestać.
Nie przestanę. Świadomość, że wszystko, co robię, nie ma najmniejszego sensu, właśnie zabiła we mnie resztki poczucia własnej wartości.

5 komentarzy:

  1. nie chudniesz bo jesz za mało. Twój organizm dostaje taka mało energii z pożywienia, że musi ją sobie odkładać na potem w postaci tkanki tłuszczowej, bo nie wie, kiedy znów ją dostanie. musisz zwiększyć ilość kalorii chociaż wiem, że w Twoim przypadku to nie będzie łatwe - blokada leży w Twojej psychice. z jednej strony zrobisz wszystko by osiągnąć wymarzoną wagę, z drugiej nie byłabyś w stanie wrócić na zdrową drogę, a zapewniam, że to też działa. Potraktuj siebie jak przyjaciela...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze schudniesz, musisz być silna. Poczucie własnej wartości łatwo stracić, a trudno odbudować. WIerzę, że Ty dasz radę.
    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz zwolniony metabolizm, nie martw się Kochana. Wszystko wróci do normy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia. Zaczniesz spalać tłuszcz = zaczniesz chudnąć. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczekaj chwilę, może to chwilowe zatrzymanie wody w organizmie. Postaraj się dużo, dużo pić. Zwłaszcza wody i czerwonej herbaty - wspomoże twój metabolizm. Ćwicz i będzie dobrze. Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń