środa, 23 stycznia 2013

Nawet bez cholernego tytułu








5738_a963_350 

Więc może Wy mi powiecie? Może ktoś mi powie, jak można tęsknić za czymś, czego właściwie nawet się do końca nie posmakowało? I to nie tęsknić normalnie, tylko szalenie, boleśnie i bez tchu.  Chociaż... gdyby się nad tym zastanowić, nic nie jest już normalne w moim życiu. Straciłam równowagę, a kiedy prawie zaczynam się nad sobą użalać, słyszę w głowie chłodny, mściwy głos - "sama tego chciałaś".
I zamieram, bo uświadamiam sobie, że ten głos ma rację.
Prosiłam się o wszystko, z czym teraz muszę walczyć. Związek, który mnie odradza i zabija na zmianę. Szkoła, która sprawia, że z dnia na dzień czuję się coraz gorsza. Anoreksja. Anoreksja. Anoreksja.

Dobrze zatem. Kochasz mnie. Kocham Cię.
Ty masz studia. Ja mam szkołę. Wspólnie mamy jedynie absolutny deficyt czasu.
Dzwonisz wieczorem. Mówisz: "Przepraszam, nie mogę dzisiaj. Chciałem Cię tylko zobaczyć. Lepsze to niż nic".
Odpowiadam: "W porządku" i uśmiecham się.
Ale nie jest w porządku, M., nie jest! Coraz bardziej chcę Ciebie tutaj i teraz. Mój Boże, jak to boli.

Ocieram policzki, otwieram podręcznik i wsiąkam z wysiłkiem w świat, do którego powinnam należeć. Tam czekam mnie jutrzejszy sprawdzian z matematyki, piątkowy konkurs, sobotnie łyżwy z przyjacielem, niedzielny wyjazd z przyjaciółkami i dwa tygodnie ferii w samotni. Tam czeka mnie udawany uśmiech, ukrywanie się za warstewką sarkastycznej wesołości i trwanie w sztucznym przekonaniu, że kiedyś jeszcze będzie dobrze.

A tymczasem
Głoduję lub jem jak wariatka
A Ty
Podpisujesz się
"Twój M."

3 komentarze:

  1. Zniknęłam z bloga na ponad miesiac , wiec moze mnie nawet nie kojarzysz. No ale jako że wszystkie potrzebujemy wsparcia to jestem spowrotem i mam nadzieję , że nie masz nic na przeciwko, bym wpadała tu częściej.

    Nie znam dokładnie twojej sytuacji , ale deficyt czasu zawsze można zwalczyć. Ja z moim mężem zyłam ponad rok na odległość/ jeszcze przed naszym slubem.
    Bylo ciężko ,ale dalismy radę. Anything is possible depends how much you want it.
    A ten udawany uśmiech znam bardzo dobrze. Z czasem zatracasz się i już sama nie wiesz czy uśmiechasz się naturalnie czy udajesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o ,,miłość''' to powiem ci tak : Nie warto... Ja jestem sama i uwierz mi, że to nie jest wcale straszne. Powiedziałabym więcej - dobrze mi z tym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak zwane życie. Wszyscy jesteśmy narażeni na cierpienie i smutki, radość i łzy. :(

    Zapraszam do mnie:
    neverforgetana.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń