czwartek, 11 października 2012

To oznacza wojnę

 

Zrobiłam się słaba i beznadziejna. Przeraża mnie to. Nigdy jeszcze nie byłam tak miękka, nigdy też tak łatwo się nie poddawałam. Wiem, że próbuję kolejny raz. Ale zrozumiałam, że to wojna, a do wojny potrzeba starannych przygotowań. 
Moja artyleria: 
- Bioactive Slimming Coffee x 4 (L-karnityna, chrom)
- Bioactive herbata odchudzająca (yerba mate, czerwona herbata, L-karnityna)
- Herbapol Slim Figura koktajl x 6 (błonnik)
- truskawkowa guma do żucia
- cola zero
- fajki
Piątkowo-sobotnia wycieczka klasowa to dobra sposobność, żeby ograniczyć jedzenie do minimum i tym rozpocząć bitwę 
(z której tylko jedno z nas wyjdzie żywe, tłuszczu)

Trzymajcie się cieplutko, Motylki...

3 komentarze:

  1. Walcz kochana! Takie podejście jak Twoje jest najlepsze! Eksterminacja tłuszczu!! Trzymam kciuki :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. super podejście ;) tłuszcz nie ma z Tobą szans !!

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaję do obs. ; )
    powodzenia i trzymam kciuki :*

    OdpowiedzUsuń