Kiedyś spotkasz chłopaka. Tego jedynego faceta. I może kiedyś ja też spotkam dziewczynę. Może kiedyś znajdziemy ludzi, z którymi związek nie będzie tak cholernie trudny, i może się w nich zakochamy. Ale kiedy to nastąpi, nie chcę zerwać naszego kontaktu. Zawsze będę tu dla ciebie.
Zaczęło mnie to przerażać. Od samego początku przeczuwałam, że to nie może skończyć się dobrze, dlatego obiecywałam sobie - nie przywiążę się do niego. Nie zakocham się. Będę się bawić bo jest: przepiękny, zabawny, oddany, troskliwy, silny, szalenie inteligentny i seksowny jak diabli. I mówi mi wszystkie te piękne rzeczy, które pragnę słyszeć.
Ale dni mijają, a ja zaczynam czuć coś tak potężnego i nieokreślonego, że aż mnie to przygniata. Nie wiem, czy to miłość. Dopóki nie zjawi się na moim progu, nie przekonam się o tym. Ale jeśli nie kocham go, to co czyni mnie tak infantylnie, przerażająco miękką w sercu? Co sprawia, że gaszę wszystkie światła, rozpalam ogień w kominku i leżę, leżę, leżę, aż moje myśli, które wokół Ciebie wirują, nie zaczynają przeistaczać się w sen?
Zasnęłam na podłodze, z głową wspartą na ręce i z piosenką, która mi się z Tobą kojarzy w słuchawkach. Na podłodze. Było mi zimno, ale nie miałam siły się podnieść, a potem już nawet nie chciałam - bo to nie miało znaczenia.
Nie mówi mi więc, błagam, że kiedyś znajdę jedynego faceta. Nie chcę już innego; chcę Ciebie.
I tylko boję się myśleć, co się stanie, gdy odejdziesz. Nie mamy prawa bytu. Więc co wtedy będzie, kochanie? Bo sądzę, że mogę umrzeć.
Wczoraj 400 kcal.
Dzisiaj 300 - kawa, jabłko, druga kawa, jabłko, mandarynka, sałata.
Przespałam całe popołudnie.
Słaba jestem.
I tyle.
Ładnie to napisałaś, w sumie masz racje, widać że boisz się zakochać, bo nie chcesz stracić tego co teraz jest, i pytanie, co będzie gdy nagle on zniknie ? Lepiej się nie przywiązywać, to nie jest prawda, gdybym nie zaryzykowała, to teraz pewnie leżałabym i płakała nad swoim losem, a tak to rozmawiam z ukochanym na skype, widzę jego twarzy i od razu chce mi się żyć, jest po prostu dla mnie wszystkim, nie boje sie tego czy kiedyś się rozstaniemy czy nie, zakładam że już na zawsze będę u jego boku.
OdpowiedzUsuńU mnie nie ma co komentować na chwile obecna na blogu, ale dzisiaj po południu naskrobie cos ambitniejszego niz zboczone obrazki ;>
Pozdrawiam.
Zakochanie... Nad tym nie da się panować...
OdpowiedzUsuńŁadne bilanse.
Trzymaj się.
nie jestem dobra w tych sprawach ale może czas z nim o tym pogadać ? kto wie może on też o tobie myśli :). Świetny bilans !!. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuń